Lato

Jak zwykle ostatnio w Danii lato przyszło w maju. Co prawda tylko na kilka dni, ale zawsze to coś. Miejmy nadzieję, że w tym roku będzie lepiej niż w poprzednim, kiedy lato przyszło w maju na kilka dni – ale potem już nie wróciło… A nie o tym miało być.

Ciekawostką jest to, że w Danii jest dokładnie zdefiniowane, co to znaczy „letni dzień”. Otóż jest to taki dzień, w którym temperatura przekroczy 25 stopni. Całkiem sympatyczny pomysł, bo można we wiadomościach oficjalnie podać, że to już, a i też można łatwiej podsumowywać sezony – na przykład wiadomo, że 2017 rok nie był zbyt udany pod względem pogody, bowiem były w nim zaledwie trzy letnie dni. A ciężko jest się cieszyć latem, jeśli całą radość trzeba skoncentrować w te kilka dni. Szczególnie, że nastąpiły one tak wcześnie, jeszcze przed latem „właściwym” …

W Danii widać też jak bardzo judzie tutaj są spragnieni jakichkolwiek odczuć letnich, niezależnie od tego, czy lato było oficjalne, czy tylko troszkę mocniej przygrzało słońce. Jeśli tylko wydaje się troszkę cieplej, od razu na wszystkie trawniki wylegają ogromne ilości ludzi, którzy cieszą się słońcem. Temperaturą troszkę mniej, bo niecałe dwadzieścia stopni – a tyle wystarczy by ludzie zaczęli okupywać leśne fragmenty – to nie jest wystarczająco dużo by zniwelować skutki zimnego wiatru znad morza. Ale widok tłumów na każdym możliwym skrawku trawnika jest pocieszny.

Dla osób z troszkę cieplejszych rejonów nie jest to takie łatwe. Bowiem połączenie jeszcze nie do końca ciepłej pogody z przenikliwym wiatrem jest dość trudne do zniesienia na dłuższą metę, gdy się siedzi bez ruchu na dworze. Tutejsi znoszą to dużo lepiej, ale może brakuje mi jeszcze troszkę praktyki – albo powinienem zweryfikować moje przekonanie o sobie, jako o osobie, która jest dość odporna na zimne warunki atmosferyczne.

Szczególnie gdy czytam, że maj tego roku jest niespotykany i woda w morzu jest o 5 stopni cieplejsza niż zwykle – czyli ma całe 17 stopni, i widzę spore grono ludzi, którzy korzystając ze słonecznej pogody się kąpią. Dla mnie to chyba jeszcze wciąż troszkę za zimno. Mocno troszkę…