Oaza szczęśliwości? Tak, dla tubylców…

Natknąłem się ostatnio na badanie pokazujące jak oceniana jest Dania przez osoby przeprowadzające się tutaj. I, mając jakieś tutejsze doświadczenie, nie zdziwiło mnie ono zbytnio, ale dla osób z zewnątrz może być interesujące.

Dania kojarzy się jako kraj, którego mieszkańcy należą do jednych z najszczęśliwszych na świecie. Ale jak pokazuje ostatnie badanie „The world through expat eyes”, jest się mniej szczęśliwym, jeśli jest się przybyszem z zewnątrz. Bo Dania i Duńczycy to na pierwszy rzut oka bardzo przyjemny i przyjazny kraj, ale pod spodem kryje się brak potrzeby otwarcia się na obcych. Co nie jest niczym dziwnym, ani złym – ale troszkę zaskakuje po pierwszych kontaktach.

Badanie zostało przeprowadzone wśród obcokrajowców mieszkających w 67 krajach. Dania zajęła odległą 50 pozycję, i ponieważ „there is no news like bad news”, to skoncentruję się na powodach dla których ta pozycja została osiągnięta.

Jeśli chodzi o możliwości znalezienia przyjaciół czy znajomych, Dania zajęła zaszczytne ostatnie miejsce (67.). I wcale się temu nie dziwię. Z Duńczykami świetnie się kontaktuje, ale ten kontakt istnieje tylko wtedy gdy łączy nas wspólny interes. Z momentem jak się on kończy, to każdy wraca do swoich spraw. Np. w pracy, do 17 kumple z którymi można sobie pożartować i pogadać. Ale od tej 17 zero jakichkolwiek interakcji. Co może być troszkę frustrujące dla osób z innego kręgu kulturowego w którym jak się z kimś dobrze czujesz, to jest tak cały czas. Kolejnym niezbyt wysoko ocenionym kryterium jest „łatwość osiedlenia się” – miejsce 65. I tutaj jestem troszkę zaskoczony, bowiem poza mieszkaniem, o czym za chwilkę, to ja miałem same pozytywne wrażenia. Aczkolwiek słyszałem od znajomych że można napotkać na trudności w codziennych sprawach typu wizyta u lekarza.

Podobnie jest z „poczucie bycia mile widzianym”, miejsce 64. Ja osobiście nie mam z tym problemu, ale rozumiem że dla niektórych może być lekko traumatyczne zderzenie z zimnokrwistymi Skandynawami opakowanymi w bardzo miłe i ciepłe pierwsze wrażenie. Nie zdziwiło mnie za to niskie miejsce tutejszego języka (miejsce 50 z 67). Jest on trudny, a dodatku tutejsi mieszkańcy dość niechlujnie się nim posługują.

A na koniec zostawiłem sobie koszty życia (miejsce 61) i mieszkalnictwo (miejsce 66 z 67). To pierwsze nie dziwi, a drugiemu na pewno poświęcę jeszcze jakąś notatkę. Albo i dwie, bo zaskakujące dla mnie jest to, jak bardzo ten rozwinięty i bogaty kraj sobie z nim nie radzi…