Policja zastępcza (The Other Guys), USA 2010

Jeden z niewielu przypadków w ostatnim czasie kiedy po obejrzeniu zwiastuna dokładnie wiemy czego się spodziewać w kinie. Film nie jest ani gorszy, ani lepszy od tego co się nam reklamuje. Więc nikt nie może po wyjściu z kina narzekać. A zwiastun zapowiada śmieszną komedię, która na pewno nie będzie miała żadnych większych ambicji poza rozśmieszeniem widza. Ale też humor nie spadnie poniżej pewnego poziomu. Co jest też rzeczą wartą wspomnienia – nie tak częstą wśród hollywoodzkich komedii.

Więc co dostajemy? Jazdę bez trzymanki po typowych rozwiązaniach kina akcji, która zaczyna się uroczo beztroskim wątkiem dwójki policyjnych gwiazd – którzy demolują wszystko po drodze by tylko zatrzymać przestępców. W momencie w którym oni giną zaczyna się właściwa opowieść. A umierają w taki sposób, że większa część widzów wybucha śmiechem. Co ustawia poziom abstrakcji jakie oglądamy na ekranie.

Dobrym pomysłem było zaangażowanie Mark Wahlberg w roli gliniarza który wie, że jest utalentowanym policjantem, aczkolwiek okoliczności się sprzysięgły by nim nie został („Jestem pawiem, pozwólcie mi odlecieć – Pawie nie latają…”). Dotychczas w swojej karierze miał on wiele ról w których grywał ludzi tak twardych, że mało kto chciał z nimi jeździć windą, by wspomnieć tylko role w „Strzelcu”, „Max Payne” czy „Infiltracji”. Tutaj ma doskonałą możliwość rozprawienia się z tamtym emploi – i z niej korzysta. Świetna jest scena w szkole baletowej, w której robi coś, co doskonale do tego typu ról pasuje – ale jednocześnie jest tak przerysowane, że wywołuje salwę śmiechu.

Silnym elementem tego filmu jest obsadzenie drugoplanowych ról bardzo wyrazistymi aktorami, którzy również nie boją się parodiować swoich wcześniejszych dokonań, bo przecież takie nazwiska jak Dwayne Johnson, Samuel L. Jackson czy Michael Keaton mogłyby stanowić podstawę obsady bardzo kuszącego filmu akcji. No i chyba dobrze o nich świadczy, że potrafią się z tego swojego wcześniejszego wizerunku naśmiewać.

Swoją droga to kolejny w ostatnim czasie na naszych ekranach film w którym wszelkiej maści twardziele rozprawiają się ze swoimi dotychczasowymi dokonaniami. I każdy z tych filmów – „Niezniszczalni”, „RED” i „Policja zastępcza” – się broni. Może tego typu komedie sensacyjne są pomysłem w dobie kompletnie nierealnych czystych sensacji? Słabe przyjęcie „Salt” pokazuje, że nowe podejście do tematu jest potrzebne…

Moja ocena: 6/10