Toy story 3, USA 2010

Jeden z najbardziej oczekiwanych filmów tego roku, czyli kontynuacja bardzo wysoko ocenianych – i bardzo dochodowych filmów, które zapoczątkowały potęgę wytwórni PIXAR. I sądząc po ocenach na różnych stronach internetowych (7 miejsce na liście wszechczasów na imdb.com), oczekiwania te zostały zaspokojone. Ale niestety ja chyba nie jestem targetem dla tego filmu, bowiem mi się on średnio podobał. Owszem, te niecałe półtorej godziny minęło mi dość szybko, ale nie zmienia to faktu że troszkę się nim rozczarowałem. Powiedzenie, że jest to film o klasę gorszy do „Odlotu” czy „Wall-e” nie jest przesadą.

Wydaje mi się, że chyba trafiłem na pewnego rodzaju ziemię niczyją. Bo już od jakiegoś czasu nie bawię się zabawkami, gdzieś zniknęły one w mrokach historii – ale też nie jestem jeszcze w tym wieku by z ogromnym sentymentem patrzeć na tamte czasy i nie spędzam czasu wyszukując gry i zabawy na allegro które pozwolą mi choć na chwilę wrócić do czasów beztroskiego dzieciństwa. Owszem, rozumiem dlaczego znacznej części widowni się ten film bardzo podoba – ale nie identyfikuję się z tym, więc tracę sporo z uroku tego filmu. A co pozostaje? Cóż, interesujące są nawiązania do klasycznych filmów grozy czy s-f, jest jeden bardzo śmieszny wątek z trybem demo, chyba troszeczkę za bardzo przerysowane postaci Barbie oraz Kena i ich ociekającej różem miłości – i to na by było na tyle.

Nie wiem, możliwe że brak mojej histerycznej reakcji na ten film wynika z faktu, iż poprzednie części „Toy Story” obejrzałem całkiem niedawno, troszkę pod kątem tej produkcji. Co spowodowało, że nie zdążyły się one w mojej pamięci wyidealizować i nabrać takiej szlachetnej patyny. Jak na przykład „Gwiezdne wojny” czy „Indiana Jones”, co daje ich następnym częścią pewnego rodzaju taryfę ulgową. W końcu są to jedne z pięknych chwil mojej - dawno niestety już minionej - młodości…

Dużo bardziej podobał mi się, tradycyjnie występujący w projekcjach filmów Pixara, film krótkometrażowy. „Dzień i noc” jest bardzo ciekawym kawałkiem zabawy z możliwościami animacji, prawie bez dialogów – które w kompletnie nie wymagający myślenia sposób pokazuje walkę dnia z nocą. Taka mała popierdółka, ale bardzo pocieszna.

Moja ocena: 5/10