Z 32, Izrael/Francja, 2008

Straszny film. Gadanie, gadanie, gadanie... Potem piosenka – i znowu gadanie. Nudne niczym flaki z olejem wspominanie mało istotnego epizody z historii izraelsko-palestyńskiej. W dodatku co chwilkę nam się wcześniejsze informacje powtarza. I na dodatek reżyser śpiewający od czasu do czasu piosenki o tym co przed chwilką widzieliśmy. Absolutna strata czasu. Jedyne co mnie zaintrygowało, to pytanie dlaczego tak twórca eksperymentuje z zamazywaniem twarzy swoich bohaterów. Zaczyna od plamy, potem jest plama z otworami na oczy – a kończy na naklejonej bardzo realistycznej animacji, którą zdradzają ręce przykładane do twarzy przechodzące pod nią.

Moja ocena: 2/10