Duński i po duńskim
Przepraszam za dłuższą przerwę w publikowaniu, ale nadszedł ten trudny okres, do którego przygotowywałem się przez ostatnie dwa lata. Czyli egzamin państwowy z języka duńskiego. Jakimś cudem udało się go zdać, ale nie jestem do końca przekonany co dalej.
Zgodnie z teorią, moja znajomość języka duńskiego jest aktualnie na poziomie B2. Czyli całkiem spoko. Tylko że jest to kompletna teoria, która nie przystaje do rzeczywistości. W teorii powinienem móc uczestniczyć w rozmowach z tubylcami, a także rozumieć skomplikowane teksty, w szczególności techniczne w mojej dziedzinie specjalizacji.
A jaka jest praktyka? No cóż, o ile jestem w stanie obejrzeć z dość sporym zrozumieniem dziennik, poczytać gazetę – już z mniejszym zrozumieniem i z większym wysiłkiem, obejrzenie filmu stanowi pewnego rodzaju wyzwanie intelektualne, bo sporej ilości rzeczy trzeba się domyślać, ale już rozmowa z Duńczykiem przerasta moje możliwości. Jeśli mam dobry dzień, to słuchając rozmowy przy kawie, jestem w stanie zgadnąć temat. W sensie czy rozmawiają o wakacjach, pogodzie czy wczorajszym obiedzie. Ale już szczegóły to dla mnie czarna magia. Nie mówiąc o tym, by być w stanie coś zrozumieć i sformułować odpowiedź zanim rozmówcy będą trzy zdania dalej…
I tutaj jest pewien problem. Bo z jednej strony włożyłem w tą naukę naprawdę wiele czasu i energii i szkoda było by to zmarnować, ale z drugiej strony włożyłem w tą naukę naprawdę wiele czasu i energii i rezultaty są naprawdę skromne. Owszem, przy pewnej dozie szczęścia jestem sobie w stanie zamówić posiłek w knajpie – ale już niewiele więcej. A do codziennego życia duński nie jest mi wcale potrzebny. „Na żywo” można się swobodnie porozumieć po angielsku, a do wszelkich rzeczy komputerowych gogle translate jest bardzo pomocny.
Więc może jednak nie ma sensu się oszukiwać, że kiedyś uda mi się w miarę dobrze poznać ten język i dać sobie spokój – koncentrując się na przyjemniejszych rzeczach niż wymowa samogłosek i przeróżne sposoby w jakie Duńczycy są w stanie skrócić dowolne zdanie…