Zaufanie do innych
Jedną z większych różnic na jakie się człowiek bardzo szybko napotyka po przyjeździe do Danii, jest zupełnie inne podejście do zaufania innych ludzi. Chyba każdy słyszał o trudnościach w nawiązywaniu głębszych kontaktów z mieszkańcami Skandynawii - owszem, są mili i przyjaźni, ale przejście od “znajomości” do jakiś głębszych relacji wymaga naprawdę dużego czasu.
Niemniej już od początku są bardzo mili i darzą innych pewnym poziomem zaufania - uznając że tak samo będą również traktowani. Co powoduje też, że automatycznie przyjmują iż tak też jest gdzieś indziej. Co czasem bardzo podkreśla, jak bardzo różna jest Polska od Danii.
Zawsze, jak tylko komuś mówiłem iż w kamienicy w której mieszkam mieszkają również dwie inne rodziny, uznawali to za bardzo dobry początek “networkingu” i że super iż będę miał się z kim spotykać. Natomiast dla mnie rodacy za granicą oznaczają zupełnie coś innego. Mianowicie brak zaufania i potrzebę raczej nienawiązywania kontaktów niż zapoznania się. I chyba dla moich współmieszkańców jest podobnie, bowiem przez kilka miesięcy nie wyszliśmy poza “Dzień Dobry”.
Na tyle mnie to zainteresowało, że poszukałem wyników sondaży dotyczących zaufania do innych w obu tych państwach i rzeczywiście - widać różnicę. O ile Duńczycy najbardziej w Europie ufają innym, to Polacy są w ścisłej czołówce przeciwległego bieguna.
Co w połączeniu z poczuciem szczęśliwości i zamożności powoduje pewnego rodzaju refleksję… Tak, wiem, w dużym uproszczeniu.