Boso, ale na rowerze / The Misfortunates / De helaasheid der dingen, Belgia 2009

Muszę się szczerze przyznać, że mnie ten na wpół autobiograficzny film nie wciągnął. Cały czas mi się on wydaje środkiem w psychoterapii autora, która na pewno dla niego jest bardzo ważna, ale dla mnie dużo mniej. Część widzów potraktowała ten film jako coś w rodzaju „Z kamerą wśród Belgów”, naśmiewając się z głupot wygadywanych i robionych przez mocno patologiczną rodzinę głównego bohatera. A mnie one bardziej żenowały. W dodatku prawie w ogóle nie jest poruszony chyba najbardziej interesujący temat – czyli to jak udało się twórcy filmu wyjść z takiego dzieciństwa i zostać kimś w miarę „normalnym”. Bo sam fakt iż przeniósł się do internatu nie jest wystarczający...

Moja ocena: 4/10