Cyrus, USA 2010
Dziwna komedia o dziwnych ludziach i o łączącym ich równie dziwnym trójkącie uczuciowym. Nie potrafiłem się jakoś wczuć w ten film i przez to może nie w do końca jestem w stanie docenić tą produkcję. Owszem, bohaterowie są interesujący, kilka naprawdę ciekawych scen jest, parę śmiesznych momentów również – ale jakoś nie wzbudziło to we mnie większych uczuć.
Na pewno sporą zaletą tego filmu jest trójka głównych aktorów, z Johnem C. Reilly na czele. Który przeważnie grywa takich nie do końca pasujących do naszej rzeczywistości ludzi, więc osiągnął już w tym mistrzostwo. Więc jego John jest uroczo wykolejony, ale jednocześnie – w porównaniu z pozostałymi ramionami trójkąta zadziwiająco normalny. Partneruje mu bardzo ładnie się starzejąca Marisa Tomei. A na nią zawsze warto poświęcić półtorej godziny w kinie…
Moja ocena: 5/10