Fish Tank, W. Brytania 2008
Można to nazwać brytyjską odpowiedzią na takie filmy jak „Step up” czy „W rytmie hip-hopu”. Oczywiście z dużym przymrużeniem oka. Bo jest to dużo bardziej realistyczne podejście do tematu – a fakt iż jedyną tak naprawdę kochaną przez dziewczynę rzeczą jest taniec, nie prowadzi do jakiegoś mega happy-endu.
I tak, można zauważyć, że scenariusz jest dość przewidywalny, bo wiadomo jak zostanie rozegrana kwestia nowego gacha matki i gdzie może zaprowadzić taniec osobę z „nizin społecznych”. Ale należy też docenić iż strzelba pokazywana w akcie pierwszym, nie wypala w ostatnim.
Perełką – nie wiem na ile w takich okolicznościach prawdziwe, są dialogi w domu głównej bohaterki, takie w których niewulgarne słowa stanowią niezbyt częste przerywniki od wulgaryzmów.
Moja ocena: 6/10