Gayuma / Gayuma Pilgrim Lovers, Filipiny 2011
Miałem nie iść na ten film, bo reklamowanie go jako pierwszy w danym języku, troszkę sugeruje że nic więcej ciekawego w nim nie ma. A tutaj jednak się okazało że jest to całkiem przyzwoita opowieść miłosna z dużą ilości interwencji z zaświatów.
Twórca filmu mówił, że wykorzystał to narzecze, ponieważ pochodzi z jednego z najbiedniejszych rejonów Filipin – a miała to być opowieść o przepaści między bogatymi i biednymi i próba odpowiedzi na pytanie czy miłość wystarczy do zasypania tego rowu. Wydaje mi się, że troszkę mu się to nie udało. Jak dla mnie jest to tylko historia o miłości. Różne pochodzenia kochanków owszem, są wspomniane – ale zanim zostanie to w jakikolwiek sposób wykorzystane, to film się kończy. Bo zawsze najtrudniejsze dla takich związków jest przetrwanie wśród nieprzyjaznych reakcji otoczenia, a tutaj jeszcze to tego stadium nie dotarliśmy.
Ale na pewno warto zobaczyć ten film dla takiego mocno amatorskiego uroku. Efekty specjalne osiągane za pomocą żyłki (i to widocznej na ekranie) czy też mocno widoczne różnice pomiędzy dźwiękami nagrywanymi na planie i w studio mają swój urok.
Moja ocena: 5/10