Pompeja / pompeya, Argentyna 2011
Najciekawszym momentem seansu była krotka chwila gdy oderwał sie ekran do wyświetlania napisów i obsługa musiała z nim powalczyć. Poza tym z ekranu wiało nuda. Ogromna nuda. I rozczarowaniem. Jest stara filmowa prawda, ze jak sie nie wie o czym nakrecic film, to najlepiej o jego kręceniu.
Scenarzyści tego filmu poszli jeszcze dalej i nie dość ze wrzuci wszystkie możliwe schematy kina mafijnego, to jeszcze dodali wymieszanie rzeczywistości filmu w filmie z rzeczywistością „pierwszej warstwy” filmu. Taka ilość grzybów w barszczu powoduje, ze szybko jest sie nimi znudzonym i tylko czeka sie, kiedy ten seans sie skończy. Albo wychodzi w trakcie - jak spora grupa widzów...
Moja ocena: 2/10