Stracone czasy / Lost Times / Utolsó idök, Węgry, 2009
Film się rozpoczyna bardzo długo, potem następuje gwałt i dalej toczy się we wcześniejszym bardzo niespiesznym tempie. I tak do końca. W dodatku twórcy próbują nam na siłę dodatkowo umotywować postępowanie bohatera – tylko że ono tego nie potrzebuje, bo jest doskonale usprawiedliwione. A tak dostajemy parę postaci, które mają jedynie za zadanie pokazać że bohater jest pod ścianą. Tylko że on w tej sytuacji jest od początku, a te dodatki tylko rozwlekają film. Poza tym widzowie dostają rozwiązanie zagadki dotyczącej winnych bardzo szybko, a bohaterowi musi pomóc dopiero przypadek – tak jakby scenarzysta nie za bardzo wiedział jak to powiązać i wprowadził zbieg okoliczności.
Moja ocena: 4/10