Dla Ciebie i ognia, Polska 2008
Polski niezależny thriller, po którym – poza kilkoma wyjątkami, o których później – tej niezależności wcale nie widać. Nawet więcej, możemy obejrzeć film jak na polskie warunki bardzo solidny, który spokojnie może znaleźć się w czołówce naszej tegorocznej kinematografii. Może śledząc fabułę ma się wrażenie że wiele jej elementów już się gdzieś widziało, ale o oryginalny thriller jest w dzisiejszych czasach bardzo trudno. Szczególnie że sami autorzy chyba sobie zdają z tego sprawię i dość trywialną historię o cenie jaką można zapłacić za dążenie do sukcesu ujmują w klamrę, która powoduje, że kilka mielizn i nielogiczności w postępowaniu głównego bohatera można łatwo wytłumaczyć. W dodatku ta „klamra” nie jest wyciągnięta niczym królik z kapelusza, lecz wcześniej są jej – bardzo delikatne – zapowiedzi.
Tak jak wspominałem, pod względem technicznym film nie odbiega od naszych „profesjonalnych” produkcji. Zdjęcia są ładne, może za bardzo odnosi się wrażenie ich telenowelości, czyli ogromna większość ujęć jest bliskimi zbliżeniami rozmawiających osób, ale bardziej zapewne to wynika ze skromności budżetu niż z usiłowania nadania filmowi odpowiednio klaustrofobicznego nastroju. Aczkolwiek chyba twórcy za dużo naoglądali się komedii romantycznych rodem z TVN-u, bowiem podobnie jak tam, wszyscy mają piękne i wielkie mieszkania, jeżdżą nowymi samochodami, a przecież obracamy się w kręgu dziennikarzy regionalnej gazety, a nie jakiegoś wielkomiejskiego tabloidu. Ale to tylko szczegół. Innym solidnym elementem tego filmu jest muzyka, strasząca kiedy powinna, uspokajająca od czasu do czasu, plus jakaś piosenka wpadająca w ucho. Jedynym zgrzytem jaki odczułem w trakcie oglądania tego filmu było wstawienie przerysowanych postaci posterunkowego i gosposi, których głównym celem było rozbawienie widza, a którzy niezbyt pasowali do ogólnie posępnej i ciężkiej atmosfery filmu. Ale powiedzmy sobie szczerze – jak na tak niezależną i skromną produkcję, to można było obejrzeć całkiem ciekawy kawałek kina. I pozostaje tylko trzymać kciuki, by następny film dwójki autorów „Dla Ciebie i ognia” był szerzej rozpowszechniany...
<p id=""ocena""> Moja ocena 7/10 (z lekkim zaokrągleniem w górę...)