Operacja Argo (Argo), USA 2012
Kolejny świetny film spod ręki Bena Afflecka. Cóż, chyba trzeba powiedzieć to głośno, że powinien dać sobie spokój z graniem a skoncentrować się tylko i wyłącznie na pisaniu i reżyserowaniu. „Operacja Argo” nie jest może arcydziełem które zapisze się w kanonach gatunku, ale na pewno jest kawałkiem bardzo solidnego kina, które dostarczy rozrywki w zimny jesienny wieczór. Owszem, troszkę napięcie nieodzowne w thrillerach jest minimalizowane przez to iż od początku wiemy jak się skończy ta cała sytuacja, ale świetna robota reżyserska powoduje że nie przeszkadza to za bardzo i większość ze scen, które miały być emocjonujące – takie są.
Co prawda można się przyczepić do lekkiego podkolorowywania (te samochody prawie doganiające samolot z uciekinierami) czy też zgranych chwytów – jak ten z największym sceptykiem wśród dyplomatów, którego brawura ocali pozostałych – ale cóż, takie są wymogi gatunku. Świetnie zostały oddane w filmie realia wczesnych lat osiemdziesiątych. Sposób filmowania i montażu doskonale pasuje do innych obrazów z tego okresu, ponoć Affleck wzorował się na „Wszystkich ludziach prezydenta”, co nadaje jeszcze więcej realizmu do opowiadanej historii.
Kolejnym mocnym atutem tego filmu jest obsada. Reżyser potrafił się oprzeć naturalnemu dążeniu do koncentrowaniu się na sobie i pozwoli grać również innym. I drugi plan doskonale się ze swojego zadania wywiązał. Świetne role grają John Goodman i Alan Arkin – w rolach hollywoodzkich rekinów, co chyba nie jest zbyt trudne dla tamtejszych bywalców. Zupełnie inne, ale równie dobre są role Victora Garbera czy Tate Donovana, poważniejsze, pełne napięcia i ciągłego zagrożenia, ale równie przekonujące. Ogląda się to z czystą przyjemnością.
Swoją drogą, to ciekawie obserwuje się umiejętność amerykanów do wyciskania maksimum z epizodów swojej historii, z jednoczesnym umiejętnym zamaskowaniem mniej chlubnych chwil. Bo przecież historię amerykańskich zakładników w Iranie pamięta się głównie przez pryzmat bardzo amatorskiej, niezbyt przemyślanej i zakończonej kompletnym fiaskiem próby odbicia przetrzymywanych dyplomatów. A tutaj niby się jednym zdaniem wspomina o planowaniu takowej – ale tylko tyle. O porażce nic nie ma, za to jest amerykańska pomysłowość, bohaterstwo i przykład do naśladowania…
Moja ocena: 8/10