RED 2, USA 2013
Cóż, prawie niepodważalnym prawem w świecie filmów jest to, że sequel musi być większy, głośniejszy i jednocześnie słabszy od pierwszej części. RED jest kolejnym tego prawa potwierdzeniem. Mamy w drugiej jego części więcej odwiedzanych lokalizacji, stawka o jaką grają nasi bohaterowie zwiększa się znacznie, a jednocześnie zmniejsza się jakość filmu. Czy też raczej stopień w jakim wzbudza on zainteresowanie. Owszem, to wciąż jest raczej film raczej dla fanów tego typu produkcji, czyli kina akcji rodem z lat osiemdziesiątych, niż dla osób wychowanych na przygodach Bourne’a. Ale już mniej jest nawiązań i autoironicznych tekstów do tego typu kina, bardziej tutaj twórcy koncentrują się na akcji, wybuchach i bijatykach.
Na szczęście dla siebie mają oni sporą grupę naprawdę utalentowanych – a przynajmniej wiedzących o co chodzi w tego typu filmach – aktorów, którzy nawet bez zbytniej pomocy scenarzystów mogli by stworzyć fascynujące widowisko. I widać że doskonale się oni podczas tej produkcji bawili. Na szczęście sporo z tej zabawy i przyjemności są w stanie przekazać widzom, więc i te dwie godziny seansu mijają dość szybko.
Na osobną notkę zasługuje tutaj sir Anthony Hopkins. Już od dawna wiadomo że potrafi grać bardzo groźnych i niebezpiecznych szaleńców. Wiadomo także, że potrafi pokazać pasję niezrozumianych geniuszy. A jeśli połączy się to z humorem to wychodzi bardzo fajna mieszanka. Szczególnie że nie jest to karykaturalna postać typowego złoczyńcy (od jakich roiło się w tego typu produkcjach w latach 80-tych) a raczej osoba – zła – ale jednak tylko zakręcona.
Z rzeczy troszkę mniej pozytywnych o tym filmie, to już wspominałem że w drugiej części twórcy skoncentrowali się troszkę bardziej na rozbudowanej geograficznie akcji a mniej na humorze i postaciach. I tutaj troszkę to przeszkadza, bowiem nasi bohaterowie, pomimo tego że już zaawansowani wiekowo i niezbyt często mający okazję do praktykowania swoich zawodowych umiejętności – to zachowują się jakby wciąż mieli po 20 lat i codzienne doświadczenia. A to hakują niczym chińska armia, a to Bruce okłada się z młodym koreańskim zabójcą jakby nie wiedział co to reumatyzm czy lumbago. Niby nic, ale jednak w pierwszej części o tym się pamiętało. I sobie żartowało…
Moja ocena: 6/10