Pensja brutto\netto
Człowiek przyjeżdżający do obcego kraju często miewa wrażenia rzucenia na głęboką wodę, kiedy zderza się z lokalnym systemem podatkowym. I dokładnie takie uczucie towarzyszyło mi kiedy otrzymałem ofertę z Danii i próbowałem sobie przełożyć proponowaną pensję brutto na zarobki netto (czyli to co dostanę “na rękę”). Będąc przyzwyczajonym do samodzielnego wypełniania PITu oraz polskich kalkulatorów prac wydawało mi się, że jakoś uda mi się z grubsza poznać tutejszy sposób rozumowania i nie będę miał większych problemów z przełożeniem sobie brutto na netto.
Cóż, byłem w błędzie. A nawet mylnym błędzie…
Pierwsze wątpliwości przyszły, kiedy zacząłem przedzierać się przez różnego rodzaju strony w internetach - zewsząd uzyskiwałem informację, że o ile tutejszy urząd dba o rozliczenia, to sam podatek zależy od tylu zmiennych, iż ciężko jest zgeneralizować zasady.
No może poza tymi, że podatek od dochodu składa się z trzech zasadniczych części: czegoś w rodzaju ubezpieczenia społecznego (AM-bidrag), podatku krajowego i podatku miejskiego. No i maksymalna stawka podatku to 52,5%.
Ale prawdziwe załamanie przyszło, gdy udało mi się znaleźć na stronie urzędu skarbowego (SKAT) kalkulator - po duńsku(kalkulator). O ile przez pierwszą stronę z kilkunastoma polami przebrnąłem, to już druga - z ponad setką - mnie pokonała… Gdzieś w sieci znalazłem też objaśnienie podatku wykonane przez obcokrajowca dla obcokrajowców, które objętościowo zamykało się w 10 stronach A4 - tak więc uznałem że nie chcę być zbyt ambitny i poczekam na rejestrację w ich systemie podatkowym. Wtedy ponoć otrzymuje się prognozę wyliczenia podatku do końca roku.
Nadszedł dzień rejestracji i rzeczywiście prognozę dostałem. I nawet w miarę jest ona zrozumiała, mimo bycia po duńsku (mój faworyt - suma należnego podatku jest tłumaczona przez google translate jako “czas zabijania”). Aczkolwiek nie mam pojęcia skąd została wzięta wysokość mojego przychodu do końca roku. Albowiem nijak nie ma to się do sumy moich pensji do końca roku - różnica to jakieś naście procent…
Na szczęście jestem urodzonym optymistą i uznałem że nie ma co się przejmować na zapas. Jest na tymże wyliczeniu sumaryczna stawka oprocentowania - tego się będę trzymał licząc że na moje konto wpłynie brutto pomniejszone o tyle. No i o “Multimedia tax”, fundusz emerytalny i urząd skarbowy wie co jeszcze…