Świat jest wielki, a zbawienie czai się za rogiem (The World Is Big and Salvation Lurks Around the Corner), Bułgaria 2008
Kiedyś napisałem, że najdziwniejszą dyscypliną na film sportowy była gimnastyka sportowa. Myliłem się, bowiem głównym bohaterem tego filmu jest tryktrak. Pozostałe dwie historie tylko są dodatkiem. Pierwsza z nich, o przejażdżce po europie tandemem jaką zafundował wnukowi dotkniętemu amnezją dziadek jest monotonna i strasznie prosta– jadą, jadą, chłopak coś pamięta, jadą, chłopak zalicza dziewczynę, jadą, chłopak odzyskuje pamięć. Natomiast historia powodów dla których rodzina opuściła komunistyczną Bułgarię i jak dotarła do Niemiec jest zbyt fragmentaryczna i zbyt poszatkowana by wzbudzić zainteresowanie. W porównaniu z książką na której jest oparty film zmieniono sporo rzeczy i to chyba nie wyszło na dobre. Aczkolwiek film dostał największe brawa po seansie, jakie miałem okazję w tym roku usłyszeć.
Moja ocena: 4/10