The Taqwacores, USA 2010
Jest to typowa teen comedy, ale dla niepoznaki przybrana w troszeczkę inne szaty. Czyli w tym wypadku w środowisko amerykańskich zbuntowanych muzułman. Ale wszystkie archetypy znane z tego typu rodzajów produkcji są obecne. I podobnie jak większość produkcji tego typu, film wygląda jakby zbytnio nie miał scenariusza. Owszem, coś się dzieje – ale bardziej przypomina to zbiór skeczy niż fabułę opowiadającą widzowi jakąś historię. Może troszeczkę negatywnie na mój odbiór wpłynęło to, że film opowiada o ludziach dość odległych od tego co znam na co dzień i przez to nie udało mi się „wczuć” w koleje losu bohaterów.
Dużym plusem filmu jest muzyka, będąca prawie w całości twórczością rzeczywistych kapel amerykańskich muzułman – świetnie się słucha tych kawałków. Innym plusem tego filmu jest odtwórca głównej roli - Bobby Naderi. Co prawda wygląda on bardziej na wczesną 30-tkę niż na studenta pierwszego roku, ale dzięki podobieństwu do młodego George’a Clooney’a można mu to wybaczyć.
A swoją drogą to miarą „niszowości” warunków produkcyjnych tego filmu jest to, że za catering odpowiadała „Steve's pizza”…
Moja ocena: 5/10