W sobotę / V Subbotu, Rosja 2011
Bardzo rozczarowujący film. W dodatku nudny, co troszkę dziwi patrząc na wykorzystane środki. Bowiem przez prawie cały czas jesteśmy w biegu śledząc głównego bohatera, którego niby "goni" nadchodząca katastrofa, a tak naprawdę rozpiera energia. Te wrażenie jest dodatkowo potęgowane prawie samymi bliskimi ujęciami i kręceniem z reki - przez co dynamiczniejsze ujęcia staja sie kompletnie nieczytelne.
Po filmie troszkę się zastanawiałem, dlaczego dzieje sie on w dniu katastrofy w Czarnobylu, jak niezbyt z niej korzysta. Owszem, niby jest ciągłe zagrożenie i czekamy kiedy umrze główny bohater na chorobę popromienną - ale tak na dobra sprawę jest ona kompletnie niepotrzebna do głównego wątku jakim jest bezsensowne miotanie sie głównego bohatera po mieście.
Moja ocena: 3/10