Winogronowy cukierek (Cheong-po-do Sa-tang), Korea południowa 2012

Dominujące wrażenie jakie pozostało u mnie po seansie to niespójność. Twórca tego filmu próbuje nam opowiedzieć historie korzystając z wielu, kompletnie niespójnych ze sobą środków. Zmieniamy co chwilę jest rytm opowieści, czasem mamy długie czasem krótkie ujęcie, czasem nagle zmieniana jest ilość klatek na sekundę, a na deser dostajemy pseudo trójwymiarowość w jednej ze scen - a wszystko to bez jakiegoś ładu i składu. No i ta pseudo metafizyka z sarną....

Przeszkadzały mi również dziury logiczne - jak chociażby nagle pojawienie się narzeczonego głównej bohaterki, gdzieś na głębokiej wsi, w środku nocy, bez samochodu, w miejscu w którym wcale nie planowała ona wcześniej być. Ale pasowało to najwyraźniej dramaturgicznie. Przez to wszystko oglądało sie ten film z minimalna przyjemnością i kompletnie bez zainteresowania...

Moja ocena: 3/10