Witajcie w Pine Hill (Welcome to Pine Hill), USA 2012

Cóż, opis filmu (wzięty ze strony festiwalu) to jedno, a rzeczywistość to coś zupełnie innego. Spokojny i powolny film o umieraniu. Powolny i spokojny w sensie nudny i dłużący się, a nie kontemplacyjny i skłaniający do myślenia jak zapewne chcieli twórcy. Bohater dowiaduje sie o raku, a następnie zamyka swoje sprawy i udaje się w góry by tam w spokoju umrzeć.

Bez wątpienia bohater miał interesujące życie - zaczynał jako handlarz narkotykami, uciekł że złego towarzystwa i teraz żyje uczciwie. Ale tego dowiadujemy sie trochę przypadkiem, w filmie głównie obserwujemy rozmowy służbowe z klientami, niezbyt zdrowe jedzenie w samotności i wymioty (też w samotności). Nie warto było iść na seans...

Moja ocena: 3/10