Cisza (Das letzte Schweigen), Niemcy 2010
Bardzo rozczarowujący film mieniący się thrillerem. Nie do końca można o nim powiedzieć, że trzyma w napięciu – bowiem już na samym początku możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć jakie będzie rozwiązanie zagadki porzuconego roweru i zaginionej dziewczynki. Tak jak i cała pseudo zagadka kryminalna nie jest zbyt wciągająca, tak i chyba wszystkie postacie w tym filmie nie są zbyt interesujące. Sporym według mnie błędem twórców filmu było umieszczenie w nim dużej ilości w miarę równorzędnych bohaterów skupionych wokół głównego wątku morderstwa. Trzeba dodać, że bohaterów chyba bez wyjątku antypatycznych – co nie jest zbyt zaskakujące w przypadku osób z pedofilskimi skłonnościami, ale troszkę zaskakujące jeśli chodzi o policjantów czy też rodziny ofiar. Chociaż, jest jeden wyjątek – policjantka w ciąży. Ale to troszkę za mało by oglądać z zainteresowaniem film z kiepskawą fabułą.
Dlatego z większym zainteresowaniem niż rozwojowi kryminalnej zagadki przyglądałem się obserwacji piętna jakie odciska na rodzinach tragedia. Zarówno ta, która zdarzyła się wiele lat temu – ale jej demony bardzo łatwo wracają. Jak i ta świeża – niepewność wobec przyszłości, narastanie zwątpienia, wzajemne oskarżenia i w końcu nieuchronna prawda o tragedii. Niestety – ale jest to jeden z dwóch w miarę wartościowy fragmentów tego filmu. Drugim jest ostatnich kilka scen, które, co zaskakujące, ogląda się w sporym napięciu, pomimo tego, że już wszystkie zagadki są rozwiązane. Kłótnia na policyjnym parkingu, czy też krótka rozmowa na ławce, pomimo tego, ze powtarzają informacje które już znamy, są interesujące. Ale to troszkę za mało jak na film który warto by było obejrzeć.
A co w tym filmie się nie udało? Jest tego sporo. Zaczynając od niezbyt wnoszących napięcie a mocno denerwujących standardowych środków filmowych jak na ten gatunek. Czyli niepokojąca muzyka mająca drażnić nerwy widza w odpowiednich momentach, czyli dziwne ujęcia kamery mające nam przekazać stan umysłu aktualnego bohatera czy też łopatologiczne tłumaczenie nam informacji na które niby są kluczowe dla śledztwa, jak chociażby ilość złoczyńców którzy zabili nastolatkę dwadzieścia lat wcześniej. Najpierw widzimy to na własne oczy, potem policjant rysuje nam to, a na końcu jeszcze dokładnie tą informacje przerabiamy na wspomnianym wcześniej policyjnym parkingu. Szkoda czasu…
Moja ocena: 3/10