Dwoje do poprawki (Hope Springs), USA 2012

Co prawda wakacje się już jakiś czas temu skończyły i zaczyna być naprawdę zimno na dworze, ale pomimo tego uznam, że „Dwoje do poprawki” jest bardzo wakacyjnym filmem. Bardzo ciepły, pozytywny, zarażający optymizmem – ba, nawet jeśli w miasteczku z oryginalnego tytułu pogoda bardziej przypomina wakacje nad naszym polskim morzem, to i tak przekaz tego filmu jest bardzo ciepły. W dodatku bardzo miło się ogląda komedię romantyczną, która opowiada o perypetiach osób w wieku troszkę większym niż 20+, bo jednak jest tych osób sporo w dzisiejszym świecie.

Film jest przez większość czasu jest bardzo teatralny i kameralny. Pełen jest dialogów i scen pomiędzy kilkoma osobami. Tak na dobrą sprawę gra tutaj tylko trzech aktorów, a reszta postaci bardzo rzadko otrzymuje więcej niż tylko jedną scenę. Co na pewno było pewnego rodzaju wyzwaniem dla twórców, bo bardzo łatwo można było ten film zrobić nudnym i mocno przegadanym. Na szczęście 100 minutowy seans mija szybko i nie ma w nim mielizn scenariuszowych, które by powodowały zniecierpliwienie. Nie da się ukryć że nie jest to nic ambitnego – ale przecież nikt nie wymaga tego (a przynajmniej nikt poza krytykami filmowymi z przerostem ego) od komedii romantycznej.

Film ogląda się też świetnie ze względu na koncert gry aktorskiej. Niby każda z trzech głównych postaci jest dość bliska rolom w jakich zwykle oglądamy tych aktorów – oczywiście tutaj w są to role w dużo lżejszej kolorystyce. Klasą dla samego siebie jest Tommy Lee Jones, który jak mało kto potrafi przekazać bardzo wiele jednym gniewnym mruknięciem czy też grymasem. A jednocześnie wygląda to bardzo naturalnie – o dziwo zestaw emocji który bardzo pasował do takich postaci jak te znane z „Doliny Elah” czy „Trzech pogrzebach Melquiadesa Estrady” doskonale wręcz pasuje do postaci bardzo doświadczonego i zapewne lekko wypalonego księgowego.

Kolejnym elementem dodającym uroku temu filmowi jest jego ścieżka dźwiękowa. Nienachalna, ale składająca się ze sporej ilości dość znanych przebojów, które doskonale pasują do ciepłego tonu opowieści – na pewno płyta ze ścieżką dźwiękową będzie bardzo dobrym prezentem dla wielu osób. A scena ze nieśmiertelnym przebojem Ala Greena i Tommym Lee Jonesem walczącym z pilotem – jest naprawdę śmieszna.

Moja ocena: 7/10