Kochanek królowej (Kongelig Affaere, En), Dania / Niemcy / Szwecja 2012

Bardzo solidny kawałek kina historycznego, który w bardzo atrakcyjny sposób potrafi pokazać troszkę historii kraju który go wyprodukował, na tyle ciekawie że osoby nie znające tej historii mogą się zainteresować prawdą historyczną, a osoby mające porządniejszą wiedzę jeśli chodzi o duńską historię – też znajdą coś dla siebie. Tej umiejętności połączenia dwóch wzajemnie się wykluczających celów trzeba chyba twórcom tego filmu pozazdrościć. Idąc do kina troszkę obawiałem się, że obejrzę historię na tyle przetworzoną i uproszczoną – by zadowolić międzynarodowego widza – że będzie się to mało przyjemnie oglądało, szczególnie że pewne podstawy wiedzy historycznej posiadam. A tutaj spotkała mnie niespodzianka bowiem na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało spójnie.

Ale też dało się zauważyć potraktowanie kilku wątków czy też tematów bardzo skrótowo, jakby twórcy zaznaczali że wiedzą o czymś, ale jest to wiedza na tyle powszechna, że nie ma sensu się nad tym rozwodzić. Jest to podejście które cenię w filmach historycznych, a które wcale nie jest aż tak powszechne, bowiem większość twórców uważa, że jeśli czegoś nie wyjaśni łopatologicznie, to widz się zgubi. A przecież duża część widzów filmów historycznych ma jakieś tam podstawy i nie potrzebuje powtarzać wiedzy podstawowej. Niestety, ale takie podejście nie jest zbyt częste w polskim kinie – może trzeba się poduczyć od naszych zamorskich sąsiadów.

Dużym plusem „kochanka królowej” jest dobrze oddana atmosfera, początkowo radosna, sceny w których królowa najpierw oczekuje na poznanie swojego przyszłego męża czy też rozpoczyna się romans są ciepłe przyjemne i radosne – bo potem powoli, ale bardzo wyraźnie zacząć dryfować w kierunku smutku. Kolorystyka zdjęć się zmienia, muzyka przestaje być radosna, ba, nawet pogoda w której rozwijają się fabuła zaczyna być jesienno-zimowa, tak by zakończyć się w deszczu i błocie.

Bardzo interesujące są też, występujące tutaj w sporej ilości obrobione komputerowo zdjęcia Kopenhagi z tamtego okresu. Pałac królewski, który można dzisiaj zwiedzać, wygląda młodziej i dostojniej – jednak gdy przytłacza okoliczne zabudowania swoją wielkością robi dużo bardziej imponujące wrażenie niż teraz, gdy obok pełno jest równie wielkich budynków… Niemniej, film ten pokazuje, że warto to miasto odwiedzić, choćby by porównać jak przez ten czas się zmieniło.

Moja ocena: 7/10