Kick-Ass, USA 2010
Nie mogę się powstrzymać by nie skorzystać z jednego cytatu z Bonda, który doskonale opisuje ten film. „Standard operating procedure. Boys with toys.” Jest on bardzo dobrym wyobrażeniem marzeń każdego amerykańskiego nastolatka, który wieczory spędza przy komputerze czy też przy komiksie. Amerykańskiego – bo chyba jednak u nas nie ma aż takiego uwielbienia do superbohaterów w odpustowych kostiumach. A tu jest wszystko co trzeba. Czyli zwykły loser, piękna dziewczyna, sporo zabawek i uczucie, może nie całkowitego, ale panowania nad rzeczywistością. A wszystko to okraszone bardzo fajną muzyką. Świetnie się to ogląda – ale tylko wtedy jak się kimś takim jest. „normalniejsi” ludzie mogą się nie wciągnąć w tą komiksową fabułę. Bardziej zwrócą uwagę na 13-latkę mordującą hurtowo czy też na dysfunkcyjne życie rodzinne chyba wszystkich bohaterów. Ale to nie film dla nich – więc nie ma co się nimi przejmować.
Natomiast warto się przejąć tym, że w końcu ktoś zrobił użytek z aktorskich możliwości Nicolasa Cage’a. Ten jego wizerunek zbitego psa doskonale pasuje do granej przez niego postaci i jest chyba jednym z największych atutów tego filmu. Scena w kręgielni z rozmową urodzinową – obecna też w zwiastunie – bardzo smakowita. Również dużo pozytywnego do filmu wnoszą młodsi, poprzebierani w kostiumy, aktorzy. Ale, też nie chodzi o to by się ekscytować aktorstwem.
Najważniejsza bowiem w tym filmie jest ogromna porcja świetnej zabawy – nie wymagającej myślenia, więc dostępna do szerokiej gamy przeciętnych zjadaczy popcornu. A okraszone to wszystko jest sporą dawką one-linerów, co też jest niezaprzeczalną zaletą. W końcu superbohater jest lubiany dla swoich umiejętności kopania tyłków a nie rozpraw filozoficznych. Sceny z Hit Girl są tego najlepszym przykładem. Wypowiedzi, które można łatwo wykorzystywać przy wszelkiego rodzaju okazjach, są połączone ze szlachtowaniem przeciwników bardziej kojarzącym się z baletem niż z rzeźniczym przelewem krwi – którym są w rzeczywistości, jak chociażby pierwsza scena w której możemy ją poznać.
Tak więc na koniec małe ostrzeżenie – jeśli traktuje się film poważnie. Jeśli przelew krwi ma być uzasadniony. Jeśli dzieci mają mieć dzieciństwo. I jeśli nie jest się pryszczatym nastolatkiem - mentalnie. To nie należy iść na ten film. Ale jeśli jest inaczej, to figurkę ulubionego bohatera wrzucamy do plecaka i biegusiem na film.
Moja ocena: 8/10