W stronę słońca (Sunshine), W. Brytania 2007
Najnowszy film Dannego Boyle'a witany jest u nas dobrymi recenzjami - Monty dał mu 4/6 a w Wyborczej wręcz napisali, że "". wielbiciele gatunku czekają na taki film już dobre pół stulecia"". Po wizycie w kinie mam troszkę inne odczucia, ten film to kupa niemożebna. Autorzy wzięli najbardziej rozpoznawalne elementy z takich filmów jak ""Odyseja kosmiczna"", ""Solaris"", ""Obcy"" doprawili ""Wzgórza mają oczy 2"", zrobili z tego miazgę i na końcu udekorowali pseudofilozoficznym bełkotem rodem z ""Kodu Leonarda ."". Wyszedł im z tego film który na widzu wzbudza obojętność - problemy z łącznością, bójki załogantów, porypany psycholog, kłopoty ze statkiem, badania rektalne, whatever. Wątpię czy nawet pojawienie się Teda Strikera za sterami by kogoś zainteresowało.
Od filmu w którym celem załogi statku kosmicznego jest dostarczenie jakiegoś ładunku pod powierzchnię słońca nie można wymagać zbyt wiele, ale przydałoby nie częstować widza taką ilością nielogicznych zachowań. Jak na przykład w scenie wejścia na pokład ""Ikara I"", statku który błąka się od kilku lat w przestrzeni kosmicznej i którego stan jest nieznany, nasi bohaterowie wchodzą na pokład otulając twarze kołnierzem swoich bluzek, jakby mogło to ich uratować w beztlenowej atmosferze. Inny przykładem jest postać fizyka grana przez Cilliana Murphy'ego, najpierw zostaje wysłany na ryzykowny spacer w kosmos, potem dowiadujemy się, że jest on niezastąpiony i tylko on może odpalić ładunek, by w końcu okazało się, że bqcnyravr łnqhaxh cbyrtn an cbqłąpmravh xbafbyv v cemrxeępravh wrqarw tnłxv.
Chyba jedynym godnym docenienia elementem filmu jest scenografia. Statek kosmiczny ( a w szczególności jego ładunek wraz z osłoną termiczną) robi wrażenie, podobnie jak mocno odrealnione skafandry kosmiczne. A jakby na to nie patrzeć to troszkę za mało by film komukolwiek polecić. No ale jeśli ktoś przez pomyłkę się zaplącze na seans ""W stronę słońca"" to niech trzyma w pogotowiu okulary przeciwsłoneczne - kilka razy słońce pojawia się w sporym zbliżeniu, a projektory kinowe mają sporą jasność.
Moja ocena 2/10