Wyważone otwieranie

Jak wszystkie inne kraje w Europie, Dania w ostatnim czasie również zaczęła znosić dużą część restrykcji epidemicznych. Sposób i motywacje jakie za tym stoją jest troszkę inny niż w krajach na południe, dlatego zdecydowałem się napisać kilka zdań na ten temat. Jak powszechnie wiadomo, Dania zdecydowała się nie skorzystać ze szczepionek wektorowych, uznając ewentualne powikłania za zbyt kosztowne dla systemu zdrowia – nawet jeśli spowodowało to przesunięcie się oczekiwanego zakończenia procesu szczepień z połowy czerwca na koniec sierpnia.

I stwierdzenie „koszt dla systemu zdrowia” jest kluczowe dla zrozumienia, jaka logika stoi za kolejnością i tempem odmrażania gospodarki. Nie za szybkie, nie za wolne, ale jak pokazuje doświadczenie kwietnia i maja, rozsądne. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że jeśli w 6 milionowym kraju jest codziennie około tysiąca nowych przypadków, to jest to dużo i może nie powinno się otwierać gospodarki dalej. Ale ta liczba nie jest aż taka ważna – uznaje się tutaj, że po pierwsze lepiej testować bardzo dużo i ewentualne zakażenia wyłapywać szybko i szybko izolować, a jako że najbardziej zagrożeni (czyli osoby starsze i personel medyczny) już są dawno zaszczepieni, to można się tą liczbą nie przejmować.

Bowiem dużo ważniejszą liczbą jest ilość osób w szpitalach. A ta powoli, ale systematycznie, maleje. Zaczęto otwierać gospodarkę na początku kwietnia, gdzie w szpitalach było około 200 osób. Teraz, przy większej ilości zachorowań, w szpitalach przebywa poniżej 150 osób, a umierają pojedyncze osoby. A duża część obostrzeń jest już zniesiona. Jest to możliwe, ponieważ system zdrowia nie załamał się wiosną i ludzie wiedzą (i się stosują), że po pierwsze ważne jest regularne testowanie, a po drugie, w razie pozytywnego wyniku, nie będzie problemu z szybkim dostępem do lekarza\szpitala. A wtedy dużo łatwiej jest nie dopuścić do ciężkiego przebiegu choroby.

Tak na dobrą sprawę, jedynym problemem jest młodzież. W ostatnich tygodniach, osoby poniżej 25 roku życia stanowią największą grupę wśród zakażonych. A że pogoda coraz lepsza, wakacje się zbliżają, to i ilość interakcji (i możliwych szans na zakażenie) się będzie zwiększać, to i zdecydowano się na pewne zmiany w planie szczepień. Zamiast, tak jak w znaczącej większości krajów, iść od najstarszych grup wiekowych do najmłodszych – będzie miks. Kilka roczników „starych” i kilka roczników „nastolatków” i tak nożycami będziemy zbliżać się do trzydziestolatków.

Co prawda nie wiem czy najlepszym pomysłem jest „wynagradzanie” niebezpiecznych zachowań młodych ludzi, ale z drugiej strony nie da się ich uniknąć, a dbać o społeczne zdrowie trzeba…