Ekologia w spożywczym

Ostatnio najbliższy mojego miejsca zamieszkania supermarket przebył operację odświeżenia i poza wymianą większości półek, zdecydowano się na zmianę szyldu, z „podsieci” trochę tańszej, na taką bardziej skierowaną na ekologię. Co spowodowało pojawienie się droższego rodzaju produktów, ale ja nie o tym chciałem dzisiaj napisać.

Chyba najwięcej zmian pod względem asortymentu zaszło na sekcji warzyw i owoców. Dużo więcej tych z zielonymi etykietkami, pojawiło się nawet kilka warzyw dotychczas nie widzianych. A na przykład jabłka z Polski zmieniły opakowanie na inne. Szkoda tylko że zmieniła się też jedna fajna rzecz.

Otóż wcześniej część warzyw i owoców kupowanych na sztuki, była dostępna bez żadnego opakowania – większość nie posiadała nawet opakowań zbiorczych, znaczy się, pewnie posiadała, ale na półkach meldowały się już luzem. Teraz spoko tych produktów jest zapakowana osobno w plastik. Co nie do końca zgadza się z tą „ekologiczną” zmianą. Szczególnie że te dodatkowe pakowanie w plastik jest nie do końca konsekwentne. Bo takie na przykład bakłażany mają tylko małą doczepianą etykietkę na gumce. Ale już cukinia jest ładnie otoczona folią.

W ogóle nadmiar plastiku jest zastanawiający – ja rozumiem wymogi sanitarne, ale przecież znaczącą większość owoców i warzyw się myje przed spożyciem, więc aż tak bardzo chyba nie trzeba się tym przejmować. Zawsze po wizycie w spożywczaku przypominam sobie, że przeciętny Duńczyk produkuje dużo więcej śmieci od przeciętnego Polaka. Jasne, w Polsce pewnie nie wszystkie śmieci są rejestrowane – ale tutaj nie wszystkie śmieci są potrzebne…