Martwy i szczęśliwy (El muerto y ser feliz), Hiszpania / Argentyna 2012

Jak podział reżyser zapowiadając film - powinno sie go oglądać pod wpływem. Nieważne jakiej używki, ale jakieś na pewno. Inaczej można próbować dostrzec w filmie to, czego tam nie ma. A tak będziemy sie cieszyć przeładowaną abstrakcyjnymi wydarzeniami fabułę, z narratorem który bladzi i czasem zapowiada wydarzenia, czasem tylko je komentuje, a czasem jest w błędzie. Zresztą, sporo rzeczy tutaj kluczy - a to czasem nagle zmienia sie sceneria, a to bohaterowie zmieniają swoje położenie między kadrami pojedynczych ujęć, radosna twórczość po prostu.

Ale całkiem fajnie się to ogląda i zupełnie nie przeszkadza to, jak przyznał sam reżyser, do końca realizacji miewał interesujące pomysły i już za stołem montażowym czy przy udźwiękowieniu coś dodawał i zmieniał. A to, jak poszczególne sceny i wydarzenia należy interpretować, pozostawia tylko i wyłącznie wyobraźni widza.

Moja ocena: 6/10