Hotel Merigold (The Best Exotic Marigold Hotel), W. Brytania 2011
Bardzo przyjemny film na letnie upały. Co może troszkę dziwić na pierwszy rzut oka, skoro film jest o starych ludziach, którym jest już raczej bliżej do końca niż dalej – ale cóż, taka jest siła brytyjskiego kina, że potrafi wytworzyć czasem bardzo zaskakujące połączenia. Nie miałem okazji czytać książki Deborah Moggach, na podstawie której ten film został nakręcony, a i nie wydaje mi się bym kiedykolwiek ku temu okazję, ale nie będę sobie z tego powodu robił wyrzutów. Jest to typowy przykład modnego w ostatnich czasach nurtu opisującego piękno egzotycznych krain, bez zbytniego wnikania w szczegóły – bo one przeważnie aż takie atrakcyjne nie są, a po co komu psuć wyobrażenia - którego głównym targetem są sfrustrowane wielkomiejskie single i dojrzałe wiekiem (pardon my french) kury domowe. I dostajemy w tym filmie wszystko to co powinno się w nim znaleźć.
Jest piękno egzotyki, co nie jest trudne – wszyscy widzieliśmy piękne widokówki z Indii. Są sympatyczni tubylcy, których sprawy i problemy wcale nie są takie odległe od naszych. No i bohaterowie z którymi mamy się identyfikować, nawet jeśli jakieś drobne wady posiadają – to summa summarum okazują się całkiem porządnymi ludźmi. No i najważniejsze, wszystko co złe i nieciekawe, na czele ze śmiercią, okazuje się być początkiem lub środkiem czegoś dobrego. Bo w końcu, jak to mówi stara pieśń z wysp brytyjskich „always look on the bright side of life”. Czy też, jak to mawia zarządzający tytułowym hotelem, „Everything will be all right in the end... "if it's not all right then it's not the end.”.
Ale chyba największą zaletą tego filmu jest zespół aktorski. Same gwiazdy brytyjskiego kina, na czele z Judi Dench i Maggie Smith, wsparte znanym z „Slumdog Millionaire” Dev Patelem, sprawiają że ten film pomimo jego błahości ogląda się z ogromną przyjemnością. Każda scenka jest perełką pod względem aktorskim, a znany między innymi z „Zakochanego Szekspira” John Madden potrafi te całe towarzystwo połączyć i nie przeszkadza zbytnio. Co też jest swego rodzaju sztuką. Tak więc jest to film idealny na upalne lato, jakie aktualnie nas odwiedziło. Nie wymagające myślenia i pozwalające się zupełnie zrelaksować.
Moja ocena: 6/10